Jak nie psuć efektów swojej ciężkiej pracy?

Fizjoterapeuta, tak jak i każdy inny zawód medyczny niezależnie od formy zatrudnienia, miejsca pracy posiada swojego stałego współpracownika – fizjologię. Czasami może nam się wydawać kapryśna, niemiła, apodyktyczna – jednak posiada ona swoje zasady.

Mnogość form oddziaływania na organizm w sferze rehabilitacji jest ogromna. Współczesny terapeuta może przebierać w całej plejadzie biernej terapii począwszy od różnej formy masażu, terapii manualnych, powięziowych przez terapię ruchem, gdzie coraz częściej świadomie chcemy prowadzić dialog z układem nerwowym. Brzmi to wspaniale i naprawdę możemy być dumni, ponieważ skuteczność i jakość terapii z roku na rok wzrasta, dzięki postępowi wiedzy.

Czytając to jako pacjent klasnąłbym w dłonie i rzekł – wspaniale. Zatem gdzie jest haczyk? Znając wytyczne rehabilitacji przeciążonego ścięgna, jesteśmy w stanie poprowadzić pacjenta przez wszystkie jej etapy, odpowiednio dobierając ćwiczenie, obciążenie, intensywność itd., do wymogów stawianych przez organizm. Oczywiście w ten sam sposób moglibyśmy opisać rehabilitację każdej wskazanej problematyki.

Zakładając, że zespół pacjent-terapeuta działa w sposób idealny, gdzie każdy z elementów pracuje ze sobą w harmonii, czy czegoś może nam brakować? Tutaj przechodzimy do meritum, które teoretycznie każdy zna, jednak bardzo często występują w nim solidne braki. Brakującym elementem jest często zapewnienie podstawowych warunków do regeneracji! Niezależnie jak świetny będzie terapeuta, jak dokładnie będziesz wykonywać ćwiczenia , jak bardzo będziesz skupiony na celu– ciężko jest oszukać:

– brak odpowiedniej ilości snu
– ilość, jakość i sposób spożywania posiłków
– higienę zdrowia psychicznego (między innymi wpływ za dużej ilości stresu na ciało trwający nieprzerwanie długi okres czasu)

Wiem, że być może brzmi to trywialnie i jest to temat dość mocno oklepany. Co skłoniło mnie do tego by napisać ten post? Nie ma tygodnia, bym nie musiał poruszać tego tematu w gabinecie.

Leave a Reply